Witam witam
Ostatni raz byłam tutaj przed Sylwestrem, dlatego jestem i dzisiaj żeby zrobić jakiegoś tutoriala karnawałowego. Będzie to też głównie pierwsze wrażenie kosmetyków, które kupiłam, ale jeszcze nie miałam okazji użyć, dlatego jestem podjarana :D
Zacznijmy od TAGu
1. Najlepsze opakowanie
Tutaj to będzie zdecydowanie paleta Manhattan Fashionista #1 -The Fabulous -, której z resztą użyję w tutorialu :)
Cudowna kokardka, magnesowe zamknięcie, które prawdopodobnie się zaraz popsuje, ale to nie zmienia faktu, że i tak ta paletka jest śliczna :) Szykuję się do zakupu pozostałych trzech paletek z tej serii.
2. Najlepsze kolory
Paleta z 2,99. Poważnie xD Ma najlepsze kolory, są napigmentowane, nie osypują się tak strasznie i są mega perłowe. Na jakieś imprezy to warto mieć tę paletę tym bardziej, że jest w niej 18 kolorów, niec się po niej nie dzieje (używałam tej paletki miliony razy i jeszcze nie miałam po niej syfów ani nie wyżarło mi oczu). Za 2,99zł to warto jej spróbować moim zdaniem.
3. Najbardziej wszechstronna
Paleta W7 Paintbox. Mój wybór chyba jest raczej oczywisty. Z tą paletą można wykonać niemal każdy makijaż: dzienny, wieczorowy i ślubny. Fantazyjny jakiś też by się dało na upartego ;p Paleta ma odcienie neutralne (brązy i beże), które nadają się do każdego koloru oczu i skóry. Różne odcienie różu, fioletu, niebieskiego, zielonego i szarego.
4. Najlepsza na podróż
Hmmm... To zależy kto co ma tutaj na myśli. Na podróż w sensie do autobusu na 24h czy na ogólny wyjazd, ale dajmy na to, że na wyjazd ;p
Tutaj wybieram Ruby Rose. Z tą paletką też można wykonać wiele makijaży i nie jest duża, więc myślę, że ta na wyjazd by mi pykła (chociaż ja pewnie wzięłabym wszystkie, które mam, lol)
5. Paleta, której zakupu żałuję / największe rozczarowanie
Nie posiadam takiej na szczęście ;)
6. Najlepsze imiona
Tu chyba nie mam większego wyboru, bo palety, które posiadam, nie mają imion xD Sama im czasem jakieś nadaję, ale to się chyba nie liczy. To nawet paleta nie będzie, ale myślę, że Manhattan ma takie imiona adekwatne do koloru, a jeśli chodzi o paletę, której nie posiadam to będzie to paleta Kat Von D.
7. Najmniej używana
Paleta VOV Candy
Nie używam jej ze względu na to, że kolory są takie bardzo kolorowe, że to tak ujmę xD Znaczy używam jej, ale baaardzo rzadko.
8. Najwięcej używana
Tutaj też dałabym W7, ale nie chce się powtarzać, więc jest to Qianyu nr 02 Kolory neutralne perłowe, ale nie jakoś chamsko, więc nie oślepiają nikogo.
9. Ulubiona paleta
Nie mam ulubionej :P
10. Paleta, którą zabrałabym na bezludną wyspę
Żadną, to chyba się mija z celem skoro jest bezludna xD Do szkoły się nie maluję, a co dopiero na bezludną wyspę :p
Kk, tag mamy z głowy to teraz jedziemy z tutorialem karnawałowym.
Czego użyłam:
- Baza pod makijaż Manhattan
- Podkład Avon - kolor Ivory Beige
- Puder transparentny NYC (pierwsze wrażenie)
- Eyeliner Vipera - czarny
- Tusz do rzęs Essence - Get Big Lashes (jeden z dwóch; Pierwsze wrażenie)
Błyszczyk Cherie ma Cherie - kolor 408 Sparkling Beige
- Baza pod cienie Miss Sporty - kolor 050 Peach Pink
- Paletka cieni Manhattan Fab Fashionista #1 - The Fabulous (pierwsze wrażenie)
- Korektor Oriflame - kolor żółty i zielony
Na pocztek chciałabym powiedzieć, ze coś mi się zwaliło z edytorem zdjęć i ciągle mi któreś zżerało, więc aplikacje podkładu i korektora i pudru daje na starym zdjęciu, bo nie chce mi się z tym bawić.
Tak więc zaczęłam od bazy pod makijaż, ale ten zafajdany podkład z Avonu za cholerę nie chce z nią współpracować. Jak już wspominałam sto milionów razy bladym osobom nakładanie jasnego korektora nic nie da, ale można sobie nałożyć, żeby do końca ukryć niedoskonałości.
Na oczy na początek poszła kredka z Miss sporty jako baza, jak dla mnie to sprawdzają się genialnie jako bazy, jako kredki to zależy które. Po nałożeniu bazy już się napaliłam na ten brązowy kolor z paletki. Bach! Wielka brązowa plama, którą ciężko mi było rozetrzeć, ale to w sumie moja wina bo za dużo dałam. Cień jest mocno napigmentowany, dobrze się go rozciera, więc sądziłam, że z pozostałymi cieniami będzie podobnie. Nałożyłam na pędzelek różowy cień, żeby go dać na całą powiekę. Daję i nic. No to se myśle, dobra to dam więcej, nic. Próbowałam chyba z 7 razy pogłębić kolor, ale niestety. Może mam jakiś felerny egzemplarz, w każdym razie jak dla mnie ten różowy to o kant dupy rozbić. Nawet na białej bazie się sprawdza średnio. Na dolną powiekę dałam fioletowego cienia na 3/4 długości. Z fioletem jest już bardzo lepiej niż z różem. Jest mniej napigmentowany niż brązowy, ale oddaje swój kolor. W wewnętrznych kącikach i na resztę dolnej powieki dałam shimmer. Wygląda bardzo ładnie na żywo.
Wzięłam jeszcze trochę brązowego cienia i połączyłam go z dolną powieką. Na koniec zwykła prosta kreska, roztarcie do końca brzegów i tusz. W zasadzie tusz był sprzedawany w dwupaku z drugim tuszem. Ten, którego użyłam dodaje objętości. Z tego co wiem to nie sprawdza się na cienkich i krótkich rzęsach. Ja mam dość grube rzęsy i średniej długości i na mnie działają. Drugi tusz jest to jakaś najczarniejsza czerń... Czyli zwyczajny tusz. Nie wiem co o nim nawet powiedzieć, ale jak weszłam sobie do Natury i zobaczyłam ostatni dwupak za 10zł, to nie mogłam ich nie wziąć. Polecam oba dla długich rzęs.
Na koniec dałam nowy puder. Byłam do niego sceptycznie nastawiona, ale święta makrelo, ten puder jest BOSKI! Dale takie niemal satynowe wykończenie, nie jest ciężki, jest bardzo drobno zmielony i normalnie gdybym mogła to bym się z nim ożeniła. Jest transparentny, więc nadaje się do każdej karnacji. Po pudrze dałam tylko trochę bronzera na policzki i błyszczyk na usta ;)
Jestem chora, wracam do łóżka. FML... x(
$andra ox
9. Ulubiona paleta
Nie mam ulubionej :P
10. Paleta, którą zabrałabym na bezludną wyspę
Żadną, to chyba się mija z celem skoro jest bezludna xD Do szkoły się nie maluję, a co dopiero na bezludną wyspę :p
Kk, tag mamy z głowy to teraz jedziemy z tutorialem karnawałowym.
Czego użyłam:
- Baza pod makijaż Manhattan
- Podkład Avon - kolor Ivory Beige
- Puder transparentny NYC (pierwsze wrażenie)
- Eyeliner Vipera - czarny
- Tusz do rzęs Essence - Get Big Lashes (jeden z dwóch; Pierwsze wrażenie)
Błyszczyk Cherie ma Cherie - kolor 408 Sparkling Beige
- Baza pod cienie Miss Sporty - kolor 050 Peach Pink
- Paletka cieni Manhattan Fab Fashionista #1 - The Fabulous (pierwsze wrażenie)
- Korektor Oriflame - kolor żółty i zielony
Na pocztek chciałabym powiedzieć, ze coś mi się zwaliło z edytorem zdjęć i ciągle mi któreś zżerało, więc aplikacje podkładu i korektora i pudru daje na starym zdjęciu, bo nie chce mi się z tym bawić.
Tak więc zaczęłam od bazy pod makijaż, ale ten zafajdany podkład z Avonu za cholerę nie chce z nią współpracować. Jak już wspominałam sto milionów razy bladym osobom nakładanie jasnego korektora nic nie da, ale można sobie nałożyć, żeby do końca ukryć niedoskonałości.
Na oczy na początek poszła kredka z Miss sporty jako baza, jak dla mnie to sprawdzają się genialnie jako bazy, jako kredki to zależy które. Po nałożeniu bazy już się napaliłam na ten brązowy kolor z paletki. Bach! Wielka brązowa plama, którą ciężko mi było rozetrzeć, ale to w sumie moja wina bo za dużo dałam. Cień jest mocno napigmentowany, dobrze się go rozciera, więc sądziłam, że z pozostałymi cieniami będzie podobnie. Nałożyłam na pędzelek różowy cień, żeby go dać na całą powiekę. Daję i nic. No to se myśle, dobra to dam więcej, nic. Próbowałam chyba z 7 razy pogłębić kolor, ale niestety. Może mam jakiś felerny egzemplarz, w każdym razie jak dla mnie ten różowy to o kant dupy rozbić. Nawet na białej bazie się sprawdza średnio. Na dolną powiekę dałam fioletowego cienia na 3/4 długości. Z fioletem jest już bardzo lepiej niż z różem. Jest mniej napigmentowany niż brązowy, ale oddaje swój kolor. W wewnętrznych kącikach i na resztę dolnej powieki dałam shimmer. Wygląda bardzo ładnie na żywo.
Wzięłam jeszcze trochę brązowego cienia i połączyłam go z dolną powieką. Na koniec zwykła prosta kreska, roztarcie do końca brzegów i tusz. W zasadzie tusz był sprzedawany w dwupaku z drugim tuszem. Ten, którego użyłam dodaje objętości. Z tego co wiem to nie sprawdza się na cienkich i krótkich rzęsach. Ja mam dość grube rzęsy i średniej długości i na mnie działają. Drugi tusz jest to jakaś najczarniejsza czerń... Czyli zwyczajny tusz. Nie wiem co o nim nawet powiedzieć, ale jak weszłam sobie do Natury i zobaczyłam ostatni dwupak za 10zł, to nie mogłam ich nie wziąć. Polecam oba dla długich rzęs.
Na koniec dałam nowy puder. Byłam do niego sceptycznie nastawiona, ale święta makrelo, ten puder jest BOSKI! Dale takie niemal satynowe wykończenie, nie jest ciężki, jest bardzo drobno zmielony i normalnie gdybym mogła to bym się z nim ożeniła. Jest transparentny, więc nadaje się do każdej karnacji. Po pudrze dałam tylko trochę bronzera na policzki i błyszczyk na usta ;)
Jestem chora, wracam do łóżka. FML... x(
$andra ox
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są dla mnie bardzo ważne, dlatego dziękuję za każdy mobilizujący komentarz :)
NA PYTANIA ZADANE W KOMENTARZACH, odpowiadam pod pytaniem.
Komentarze oderwane od "rzeczywistości" oraz z reklamą innych blogów, insta itp nie będą publikowane!!!
Jeśli skomentowałaś na pewno do Ciebie zajrzę, a jak mi się spodoba Twój blog to go zaobserwuję!!
NIE UZNAJĘ OBSERWACJA ZA OBSERWACJĘ!!!
Dziękuję