Witam Was!!!
Dziś miał być miły, spokojny i szczęśliwy dzień.
Podpisałam umowę najmu nowego mieszkania.
Zrobiłam zakupy najbardziej potrzebne do nowego domku, czyli rzeczy i środki sprzątające ;)
Zaczęłam też pierwsze pożądki. Zamiotłam te moje nowe połacie, pozmiatałam pajęczyny. Ogólnie musiałam uprzątnąć po byłym najemcy, ale na szczęście burdelu nie zostawił.
Tak więc po pierwszym ogarnięciu mieszkania czułam się super.
Do tego dziś miał wrócić do mnie mój laptopik. I wrócił. Miałam go nawet na chwilę w łapkach. I tyle się nim nacieszyłam.
Śpiesząc się na spotkanie z byłym najemcą schowałam lapka w aucie. W aucie też zostały rzeczy, które tata miał mi przywieź na mieszkanie.
Gdy skończyłam pracę i wróciłam do domu w momencie zaglądania do auta doznałam szoku. Nie było i nie ma lapka...
Tata przenosząc rzeczy z auta do auta musiał nie zamknąć Miśka, a biorąc moje rzeczy musiał odkryć lapka. Ja na pewno auto zamknęłam, bo z tatą schodziła do auta Siostra i potwierdziła, że był tam laptop...
Jestem załamana. Miałam tam wszystkie zdjęcia. Jeśli ten co sobie lapka przywłaszczył usunie zdjęcia to jeszcze OK, ale jeśli zacznie je wrzucać na jakieś gupie strony?? Miałam tam zdjęcia Babci, Młodego i ogólnie wszystkie zdjęcia i filmy.
Samą strate laptopa jakoś przeżyję, ale ja tam miałam swoje dokumenty, dane osobowe, adres i telefon.
Jestem załamana.
Za dużo złego na jedną osobę.
Na demną na prawdę jakaś klątwa wisi ;(